Podziel się wrażeniami!
Witam !
Robiąc zdjęcia w domu z zewnętrzną manualną lampą nagle na wyświetlaczu pojawiły się
kolorowe paski , prążki , wystraszyłem się że nawalił aparat ale po wyłączeniu aparatu ,
wyjęciu akumulatora i ponownym włączeniu wszystko wróciło do normy.
Ciekawe - do tej pory nie mam już tych objawów .
Jak podejrzewam przyczyną ( ale to tylko moja teoria ) mogło być to że wnuczka miała
bardzo blisko włączonego laptopa z kartą Wi-Fi bezprzewodową wbudowaną i być może
aparat złapał jakiś sygnał i "zgłupiał".
Nie wiem czy teraz zanieść aparat do serwisu celem sprawdzenia , chyba skoro usterka jest
w obecnym stanie nie do stwierdzenia to może lepiej poczekać ?
Gwarancja kończy mi się we wrześniu.
Ktoś może miał podobny objaw ?
Aha lampa to starszy typ Vivitara 283 z tyrystorem , nie narzekam na tę lampę fotografując
w trybie M .
Jak podejrzewam przyczyną ( ale to tylko moja teoria ) mogło być to że wnuczka miała
bardzo blisko włączonego laptopa z kartą Wi-Fi bezprzewodową wbudowaną i być może
aparat złapał jakiś sygnał i "zgłupiał".
Moc nadajnika jest zdecydowanie zbyt niska na takie zakłócenie pracy aparatu. Myślę, że raczej coś innego zakłóciło pracę oprogramowania.
Wracam do tematu , ponieważ po wnikliwej analizie , doszedłem do wniosku , że winny jest
wyświetlacz LCD . Gdy go otwieram lub poruszam , dotykam to wtedy występuje właśnie taki
objaw jak napisałem w swoim poście wyżej .
Faktycznie - sterowanie Wi-Fi , inny komputer z kartą bezprzewodową nie ma nic do tego
objawu. Teraz nie wiem czy przypadkiem nie winna szybka zabezpieczająca monitorek
naklejana na wyświetlacz - ale nie sądzę - raczej jest coś z elektroniką sterującą wyświetlaniem
podglądu na monitorku , być może taśma łącząca , zimny lut . Także chyba wizyta w serwisie
mnie nie ominie .
powodem problemów może być wyrobiona taśma łącząca aparat z ekranem LCD