Podziel się wrażeniami!
Witam wszystkich. Mam pytanie, zanim zapewne wyślę aparat do serwisu. Pewnego popołudnia moja A200 postanowiła zastrajkować. Pomimo pełnego naładowania akumulatora aparat nie chciał się włączyć. Wyjęłam z niego akumulator, ponownie załadowałam i po ok jednej dobie spróbowałam włączyć ponownie. Aparat owszem odpalił, jednak nie działa lampa błyskowa. Bez udziału lampy robi zdjęcia, jednakże kiedy chcę coś dopalić lampą, aparat zachowuje się tak jakby migawka była zablokowana, no i oczywiście lampa nie błyska. Czy ktoś spotkał się kiedyś z podobną sytuacją?
franek4always napisał(a):
A faqtycznie aparat uległ zalaniu czy to "wygodna" diagnoza CSI?
Jenny - ta woda, to mógł być kondensat - pozostałość po zimie, może mgiełkach, może jakiś deszcz... Trudno powiedzieć, ale to mogło być coś nie "z wczoraj" - postępowała korozja, aż się uszkodziło.
Skoro tak napisali, to skutki zawilgocenia na pewno były - ale przyczyna? Tego nie wymysle.
Tadeusz napisał(a):
Jenny - ta woda, to mógł być kondensat - pozostałość po zimie, może mgiełkach, może jakiś deszcz... Trudno powiedzieć, ale to mogło być coś nie "z wczoraj" - postępowała korozja, aż się uszkodziło.
Franek, przestałbyś już siać defetyzm i doszukiwać się wszędzie spisków. Ktoś Ci kiedyś mówił, że puszki są szczelne? W jakikolwiek sposób? Poza A700/900/850? Więc nie pisz bzdfur. A warunki użytkowania są w instrukcji. I zawsze może się zdarzyć przypadek nieprzewidywalny.
Napisałem, że nie jestem w stanie określić co spowodowało zawilgocenie - podałem jedynie kilka możliwych sytuacji. Jest jeszcze wiele innych możliwości.
Tadeusz napisał(a):
Napisałem, że nie jestem w stanie określić co spowodowało zawilgocenie - podałem jedynie kilka możliwych sytuacji. Jest jeszcze wiele innych możliwości.
Ręce i piersi opadają
Mój ś.p. dziadek określał to "zawraca, jak koń na miedzy".
Wystarczy.
Tadeusz napisał(a):
Ręce i piersi opadają
Mój ś.p. dziadek określał to "zawraca, jak koń na miedzy".
Wystarczy.
franek4always mam a300 fociłem w ulewnym deszczu, zimą, we mgle i jakoś aparat działa...
a generalnie producenci elektroniki stosują takie testy które są wew urządzenia, nie wiem czy w lustrach tak jest ale w mp3 i telefonach to norma, te testy mają za zadanie wykryć czy urządzenie nie zostało przypadkiem zalane w praktyce wygląda to tak, że wystarczy wystawić urządzenie na wpływ dużej wilgotności i gwarancja oczywiście urządzenie od dużej wilgotności raczej nie padnie, ale później jak coś nie będzie działać to serwis powie przykro nam kąpał się Pan/Pani z telefonem czy inną zabawką...
tak więc nie dajmy się zwariować bo jakby każdy myślał o tym, że gwar przepadnie to nikt by urządzeń mobilnych nie używał
Nie chcę się mądrzyć, ale jestem elektronikiem, parę lat pracuję w zawodzdzie i wiem, że elektronika obecna (microprocesory) nie są odporne na wilgoć. Są specjalne wykonamia odporne na wilgoć, układy wraz zpłytką zalewa się np. żelem. Wady tego rozwiązania to problem chłodzenia układu i praktycznie brak możliwośći wymiany elementów. Rozwiązanie takie stosuje się jeśli układy pracują na powietrzu, praktycznie tylko w przemyśle i wojsku. Rozwiązanie to nie ma zastowania tam, gdzie zależy nam na niskiej wadze i małych rozmiarach. Ztego co wiem, to tylko takie wykonanie gwarantuje 100% odponości na wigoć.
franek4always napisał(a):
Tadeusz napisał(a):
Napisałem, że nie jestem w stanie określić co spowodowało zawilgocenie - podałem jedynie kilka możliwych sytuacji. Jest jeszcze wiele innych możliwości.
Masz świętą rację Tadek, np. jedną z możliwości może być "niechlujstwo" serwisu CSI, któremu łatwiej stwierdzić "aparat miał kontakt z wodą" i wymienić całą elektronikę aparatu na koszt klienta niż znaleźć faqtyczną przyczynę usterki